niedziela, 10 listopada 2013

rozdział 13

Nazajutrz wszyscy wyruszyliśmy w drogę powrotną do Barcelony. Próbowałam normalnie funkcjonować,ale nic do mnie nie docierało,byłam nieobecna.Co jakiś czas próbowali podjąć ze mną jakąś rozmowę,ale nie miałam siły ani ochoty,żeby z kimkolwiek rozmawiać.Chciałam być sama.Tylko ja i moje myśli.W sumie trudno nazwać to myślami,było ich tak dużo,że już nie wiedziałam czym mam się zająć. Czułam na sobie spojrzenia Alexisa,martwił się o mnie. Zaraz zaczną się treningi,będę sama spędzała dużą ilość czasu. Musiałam sobie znaleźć jakieś pożyteczne zajęcie. Kiedy już byliśmy w Barcelonie,nie myślałam o niczym innym tylko o tym,żeby położyć się spać. Tak z grubsza się rozpakowałam,poszłam pod prysznic,ubrałam piżamę i bez słowa położyłam się spać. Mimo tego,że byłam tak bardzo zmęczona,nie mogłam usnąć. Moja 9 plątała się przez dłuższy czas po domu,aż w końcu zapadałam w upragniony sen.Nie mam pojęcia,o której Alexis poszedł spać,ale gdy wstałam już go nie było. Wstałam z łóżka i udałam się do kuchni.W całym domu było za cicho. Przeszkadzała mi ta cisza,więc włączyłam radio. Pomyślałam,że fajnie byłoby mieć psa.Pies załatałby pewną pustkę w moim sercu. Wiedziałam,że Sanchez nie będzie miał nic przeciwko mojemu pomysłowi,ale wolałam poczekać,aż wróci do domu.Na stole w kuchni leżała pewna kartka. Wzięłam ją w swoje ręce i zaczęłam czytać : Kochana Caroline,nie wiem czy pamiętasz ale dziś jest dzień wyjazdu na zgrupowanie reprezentacji.Tak jak wcześniej ustaliliśmy pojechałem tam sam,widzimy się za 3 dni. Przepraszam,że Cię rano nie obudziłem,ale tak słodko spałaś,że nie miałem serca Ci przerywać. Mam nadzieję,że sobie poradzisz. Kocham i całuje,Twój na zawsze ~Alexis.
No tak,zapomniałam. Za dużo się działo abym pamietała takie rzeczy. Te 3 dni mijały strasznie długo. Każdy z nich był bezbarwny i wyglądał tak samo. Co chwilę ktoś do mnie dzwonił i pytał co u mnie,nie miałam ochoty z nikim gadać. Więc albo nie odbierałam  albo po prostu słuchałam co mają mi do powiedzenia i się rozłączałam. Całymi dniami leżałam w łóżku i tępo patrzyłam się w telewizor. Mogłam wyjść na space,ale po co ? Moje ciało było obecna,ale dusza niekoniecznie. Dusza była poza mną. Wyglądałam jak wrak człowieka,więc wolałam nie straszyć ludzi.Cierpliwie czekałam na Alexisa,bardzo była potrzebna mi jego bliskość.
W końcu wrócił,pierwszy raz od kilku dni na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
-Cześć,bardzo tęskniłaś ? - zapytał się i pocałował moje czoło.
-Hej,najbardziej na świecie....chcę psa
-Psa ? Ale kto będzie się nim zajmował ?
-No tak psa. Jak ty wyjeżdżasz na zgrupowania to ja siedzę tutaj sama. A taki zwierzaczek pomoże mi zakryć tę pustkę,nie będę czuć się taka samotna.
-No dobrze,chcesz psa to będziemy go  mieli,ale teraz się ubieraj,idziemy na spacer.
-Nie chcę wychodzić,nie mam humoru,zobacz jak ja wyglądam
-Pięknie jak zawsze,masz 10 min,idź się przygotować a ja coś zjem
-No ale...
-Nie ma ale. - powiedział to i poszedł do kuchni
Nie miałam żadnego wyboru,poszłam pod szybki prysznic,ubrałam pierwsze lepsze ciuchy i byłam gotowa do wyjścia.
-No to dokąd idziemy ?
-Nie wiem,przejdziemy się gdzieś,zrobimy zakupy a na wieczór zaprosimy Leo z Anto i Gerarda z Shaki.
-No to chodźmy. Przygotują tę kolację,jedynie pod warunkiem,że mi pomożesz- po tych słowach po raz kolejny się uśmiechnęłam.
Wyszliśmy z domu. Praktycznie się nie odzywałam,słuchałam tylko opowieści Alexisa. Za tydzień znowu wyjeżdża. Kolejny raz zostanę sama chyba,że pojadę z nim. Zobaczymy.
To popołudnie spędziłam bardzo miło. Zrobiliśmy zakupy i wracaliśmy do domu. Powoli wracałam do siebie,ale i tak sprawa z mamą nie dawała mi spokoju. Niedługo muszę polecieć do Wrocławia,pozałatwiać pewne sprawy. Trzeba sprzedać dom i pozabierać pamiątki rodzinne. I to już będzie koniec z Polską bo nie będę miała po co tam lecieć. Kiedy to wszystko załatwię zaczniemy planować ślub. Jestem na to gotowa.
Szybko przygotowaliśmy kolację,nakryliśmy do stołu i czekaliśmy na naszych gości. Humor bardzo mi się poprawił,z tymi ludźmi czułam się wspaniale,nie pozwalali mi pogrążać się w myślach,w tych złych. Ciągle żartowaliśmy i rozmawialiśmy na luźniejsze tematy. Miło jest mieć garstkę prawdziwych przyjaciół,nie odwrócą się od ciebie przy pierwszej lepszej okazji,zawsze pomogą i nie przyjaźnią się z nami tylko ze względu na jakieś korzyści. Przyjaźń jest prawdziwa. Więc nie warto otaczać się nie wiadomo jak dużą ilością przyjaciół bo i tak prędzej czy później cię opuszczą. Dopiero tutaj w Barcelonie doświadczyłam prawdziwej przyjaźni.Cały wieczór miną w świetnej atmosferze. Cieszę się,że Alexis mnie na to namówił. Nie wiem kiedy zasnęłam.
Obudziłam się,ponieważ poczułam coś mokrego na mojej twarzy. Myślałam,że to całus od mojego chłopaka. Powoli się podniosłam i rozejrzałam się,ale Alexisa nigdzie nie było,tylko na poduszce obok leżała biała kulka,która patrzyła się na mnie swoimi czarnymi oczkami. To malutki szczeniaczek. Od razu go do siebie przytuliłam. Wzięłam pieska na ręce i poszłam szukać Alexisa.
- I jak kochanie o takiego ci chodziło ?
-O tak. Bardzo ci dziękuję. Kocham cię. Jak go nazwiemy ?
-No nie wiem,ty chciałaś psa,więc myśl.
-Nazwę go Alex,jak ciebie nie będzie to tak jakbym wołała właśnie ciebie. Zgadzasz się ?
-Chyba nie mam wyjścia-powiedział to i wybuchnął śmiechem
Odłożyłam pieska na podłogę. Podeszłam do Alexisa i objęłam go,zaczęliśmy się całować a po chwili przeszliśmy do sypialni.W końcu od dłuższego czasu doszło do głębszego zbliżenia między nami. Nie będę zatapiać się w szczegóły,ale było cudownie. Tak dobrze czułam się u jego boku.Kochałam go najbardziej na świecie.
-Alexis?
-Tak skarbie ?
-Jestem gotowa na nasz ślub.Chcę abyśmy wzięli go w czerwcu,ponieważ w tamtym roku właśnie w czerwcu się poznaliśmy.
-Jak już mówiłem data zależy od ciebie,w tygodniu zaczniemy załatwiać wszystkie sprawy,to będzie nasz niezapomniany dzień.-znowu mnie pocałował. 
W łóżku spędziliśmy prawie cały dzień. Wstałam dopiero gdy po raz kolejny zadzwonił mój telefon. To Dominika,chciała się ze mną spotkać jak będę we Wrocławiu. Powiedziałam jej,że będę za tydzień,aby załatwić wszystkie sprawy i wtedy znajdę dla niej czas. Po naszej rozmowie cały czas rozmyślałam,co się stało,że nagle sobie o mnie przypomniała i chce się spotkać. Wszystko się wyjaśni za parę dni.
___________________________
No i mamy kolejny rozdział,trwało to strasznie długo. Przepraszam,na razie nie obiecuje poprawy bo pisanie tutaj przychodzi mi ze straszną trudnością.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ !
Pozdrawiam.


4 komentarze:

  1. No nareszcie :3
    Bardzo fajny rozdział, czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. długo kazałaś czekać :3 ale fajne fajne :) dobrze, że sie pozbierała po tym :(( czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekanie opłaciło się x) Świetny rozdział, no, jak zawsze ;)))
    Dobrze, że pozbierała się po tym... Domyślam się, że nie będzie łatwo sprzedać jej tego domu, zabrać rodzinne pamiątki... No, smutno się robi, na samą myśl o czymś takim ._.
    ŚLUB, ŚLUB, ŚLUB! Och, nie mogę się doczekać, ma być jak najszybciej ! :DD

    A tak zmieniając temat, zapraszam na mojego nowego bloga: jak-w-katalonskim-snie.blog.onet.pl . c=

    Weny życzę :3

    OdpowiedzUsuń