poniedziałek, 18 listopada 2013

rozdział 14

Nadszedł czas wylotu do Wrocławia,chciałam mieć to wszystko z głowy. Miałam odbyć tę podróż całkiem samotnie. Trochę się bałam tego wszystkiego. Przy normalnym myśleniu trzymało mnie tylko to,że mam się spotkać z przyjaciółką....byłą przyjaciółką. Alexis musiał zostać w Barcelonie,bo miał ważne treningi,przynajmniej miał kto zaopiekować się psem.
Podróż strasznie mi się dłużyła,wydawało  się,że trwa to całą wieczność. Chciałam mieć to wszystko jak najszybciej z głowy. Z lotniska musiałam dojechać jakims autobusem pod dom.
Gdy już się przed nim znalazłam. Zatrzymałam się i wzięłam głęboki oddech. Dopiero po chwili przeszłam przez próg. Poczułam ukłucie w sercu. Łzy same napłynęły mi do oczu. Wolnym krokiem podeszła do schodów,aby wejść do swojego byłego pokoju. Miałam jeszcze godzinę do przyjazdu agenta nieruchomości. Nie miałam siły tam wejść. W mojej głowie pojawiło się mnóstwo wspomnień. Całe życie spędziłam w tym domu,wraz z moją mamą. Przypominały mi się wszystkie chwile te dobre i te złe.Wszystkie imprezy,spotkania i obiadki rodzinne. Każda wylana łza i każdy uśmiech. Ten dom jest częścią mnie,a ja częścią jego. Coś tam w sercu mi mówiło,że nie mogę sprzedać tego domu,ale wiedziałam,że muszę to zrobić,ponieważ bezsensu jest to,aby stał taki pusty. Usiadłam na tych schodach i płakałam. Nie wytrzymałam tego napięcia,pękło we mnie to co udało mi się wypracować w Barcelonie. Znowu powróciła do mnie sprawa mojej mamy. Czemu podjęła taką decyzję ? Nagle wstałam,w sumie sama nie wiedziałam co robię i po co. Poszłam do pokoju mamy. Zaczęłam czegoś szukać,nie było to nic konkretnego. Po prostu chciałam się czegoś dowiedzieć i liczyłam,że znajdę jakiś znak,coś co pomoże mi to wszystko zrozumieć.Przeszukałam każdą szufladę i każdą szafkę,gdy już zwątpiłam,że coś znajdę,moim oczom rzucił się pewien karton. Nie znałam jego zawartości. Jak najszybciej chciałam zobaczyć co tam się znajduje.Zdecydowanym ruchem zdjęłam pokrywkę i zaczęłam wyciągać kartki,które tam były. Były to jakieś listy,zdjęcia i dokumenty. Każdy świstek papieru dokładnie przestudiowałam.W jednym momencie byłam zła,już nie płakałam ze smutku tylko z tej pieprzonej świadomości,że przez całe życie byłam okłamywana. Moja matka....była zwykłą dziwką. Ta cała miłość z Tito była tylko przykrywką,ona chciała wyciągnąć od niego kasę. Głupi zakład. Moja matka wrobiła go w dziecko,wrobiła go,że jest moim ojcem. On ją naprawdę kochał a ona tylko chciała znaleźć sobie przydupasa,który zapłaci za jej błędy. Przez całe życie udawała takie niewiniątko. Nagle sobie przypomniałam,że kiedy ona umarła dostałam list,którego jeszcze nie przeczytałam. Szybko zaczęłam go szukać w torebce.W końcu się znalazł. Szybko go przeczytałam i aż mnie zamurowało. Moja matka wszystko mi w nim wyjaśniła,cały czas przepraszała.Ale teraz to za późno. Byłam zła,przez jedną wiadomość zmienił mi się cały pogląd na tę sprawę,chciałam jak najszybciej stamtąd wyjść. Ktoś zapukał do drzwi,zbiegłam na dół.
-Dzień dobry czy to pani Car..-zanim dokończył mówić już mu odpowiedziałam
-Tak to ja,dobrze,że pan już przyszedł,od razu przejdźmy do rzeczy.
Agent wręczył mi jakąś umowę przejrzałam ją i bez wachania podpisałam i podałam numer swojego konta.
-Czy to juz wszystko,mogę stąd wyjść ?
-Jeżeli nie ma pani żadnych pytań,to może pani zabrać swoje rzeczy,oddać klucze i jest pani wolna.
Pobiegłam szybko na górę,zabrałam kilka drobiazgów i już byłam na dole. Zwinnym ruchem,rzuciłam klucze agentowi i bez słowa wyszłam.Zadzwoniłam do Domy i powiedziałam jej,że zaraz po nią przyjdę.
Zapukałam do drzwi i od razu mi je otworzono. Doma była już gotowa i od razu poszłyśmy w kierunku naszej ulubionej kafejki,gdzie chodziłyśmy za starych,dobrych czasów.
-Hej Caroline,dobrze wyglądasz.
-Hej,dziękuje bardzo.
-Wiesz słyszałam,że twoja mama nie żyje....tak mi przykro.
-Dobra daj spokój,widocznie tak musiało się stać,nie chcę o tym rozmawiać.
Po moich słowach Dominika już nic się nie odezwała, szłyśmy w ciszy.
Weszłyśmy do kafejki,zajęłyśmy miejsce i zaraz podszedł kelner.Zamówiłyśmy 2 kawy i po kawałku ciasta.Nagle Doma zaczęła mówić
-Wiem,byłam głupia.Żałuję,że w ogóle z tobą nie odpisywałam na twoje wiadomości ani nic. Po prostu czułam się z tym wszystkim samotna,tak nagle wyjechałaś,nikogo prócz ciebie nie miałam.Teraz wiem,że przeze mnie skończyła się ta przyjaźń,wiem,że to wszystko to ja zepsułam,ty się starałaś a ja tak po prostu to odrzuciłam. Czy nie jest za późno ? Mogę to jakoś naprawić ?
-Domi słuchaj,to już za późno,ja się starałam a ty miałaś to wszystko w dupie. Mam innych przyjaciół,żałuję,że to się tak skończyło,ale naprawianie czegoś co wygasło nie ma najmniejszego sensu.Już sprzedałam dom,nic mnie tutaj nie trzyma,chcę zapomnieć. Raczej już nie będę tutaj przylatywać nie mam dla kogo. Wrocław stanie się zamkniętym etapem mojego życia.Przepraszam- powiedziałam to i wyszłam,moja była przyjaciółka nie próbowała mnie zatrzymać,patrzyła się na mnie z niedowierzaniem i ze łzami w oczach.
Szłam przed siebie nawet się nie odwracałam. Od razu poszłam na lotnisko,chciałam jak najszybciej znaleźć się w Barcelonie. Chciałam poczuć bliskość Alexisa. Kocham go najmocniej,jest mi najbliższą osobą,poza nim nie mam nikogo innego. To moja rodzina. Po powrocie chciałam spotkać się z Tito,aby wszystko wyjaśnić.Nagle zrozumiałam,że ktoś za mną idzie. Poczułam czyjeś ręce na swoich biodrach.Zlękłam się,sparaliżowało mnie i bałam się odwrócić.Trochę to trwało,ale zobaczyłam twarz mojego towarzysza. To Tomek. Bardzo szybko zrzuciłam jego ręce i zaczęłam biec. Mój przyjaciel,w sumie to nie przyjaciel,nie chciałam go znać. Wsiadłam do pierwszej lepszej taksówki
-Na lotnisko proszę,jak najszybciej.
-Okej,to jedziemy.
Spojrzałam się na Tomka i zobaczyłam,jego szyderczy uśmiech.Strasznie się bałam,wiedziałam do czego jest zdolny.Po 20 min znalazłam się na lotnisku.Jedynie w tym aspekcie sprzyjał mi los. Do wylotu samolotu do Barcelony zostały 3 godziny. Poszłam kupić bilet i czekałam. Zadzwoniłam do Alexisa,że już wracam. Ucieszył się i miał po mnie przyjechać na lotnisko,gdy będę już w Barcelonie.Siedziałam i czekałam na swój samolot. Głowę miałam pełną myśli.Z jednej strony byłam najszczęśliwszą osobą,bo tyle dobrego mnie spotkało w Hiszpanii,ale z drugiej strony chciałam o wszystkim zapomnieć,o całym swoim życiu przez to co się dowiedziałam o mojej matce. Przez całe życie byłam okłamywana.Chciałam zapomnieć o mojej matce. On nie zasługuje na pamięć,teraz kiedy nie żyje nie mogę z nią porozmawiać. Zostawiła mnie z tym wszystkim.Tyle niejasności.Cieszę się,że mogłam się odciąć od Wrocławia,że nie mam po co tam wracać. Nikogo dla mnie tam nie ma.Straciłam wszystkich i wszystko w Polsce. Mimo,iż się tam wychowałam to chcę do końca życia zostać w Barcelonie,będę się starała o hiszpańskie obywatelstwo. Nadszedł czas wylotu.Wsiadłam,zajęłam swoje miejsce i samolot wzbił się w powietrze.Kilka godzin dzieliło mnie od nowego etapu życia. moim głównym celem było uszczęśliwianie Alexisa,stworzenie prawdziwej rodziny i ślub oraz scedzanie jak największej ilości czasu z moimi przyjaciółmi,z którymi nie chce stracić kontaktu.Mam nadzieję,że zapomnę o tym wszystkim,że już nie będę musiała zajmować się sprawami matki.
_________________________________
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Mam nadzieję,że pojawi się więcej komentarzy niż ostatnio,liczę na was. Miłego czytania i oczekujcie następnego.Pozdrawiam :)

8 komentarzy:

  1. Jak jej matka mogla zrobić cos takiego ? ://
    Bardzo fajny rodzial :)

    OdpowiedzUsuń
  2. matka-dziwja hahaha rozwaliło mnie to XD
    fajne :d czekam na nexta :3

    OdpowiedzUsuń
  3. fajne fajne <3 czekam na nastepny <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham to. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Lecisz dalej! Jak chcesz, dam Ci Snickersa XD <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne <33 Czekam na kolejne :D

    OdpowiedzUsuń