Widywałam go codziennie,dopóki nie skończył mu się kontrakt i przestał być trenerem. To on,wielki Tito Vilanova. Stałam w drzwiach i nic się nie odzywałam. Byłam w wielkim szoku. Przez moją głowę przeleciało mnóstwo pytań,ale żadnego nie umiałam wypowiedzieć,sparaliżowało mnie. Tito stał i patrzył się na mnie z taką troską,ale od razu i z niepewnością,ostrożnością. Gestem ręki wpuściłam go do środka. Poszłam w stronę salonu i usiadłam na kanapie.On usiadł koło mnie. Tyle rzeczy mi nie pasowało. Jak to możliwe,że moim ojcem jest ten człowiek,jak moja mama nie lubi piłkarzy,ani nikogo z tego środowiska. Musiałam jak najszybciej poznać prawdę.Czekałam aż on zacznie mówić,nie potrafiłam pierwsza wypowiedzieć słowa.Ciągle nie dowierzałam,że to właśnie Tito.
Aż w końcu zaczął mówić.
-Caroline słuchaj,ja naprawdę mam sobie za złe,że was zostawiłem,że nie chciałem być blisko ciebie jak dorastasz,ale to wszystko się źle potoczyło,jeden wielki przypadek. Ale zrozumiałem to wszystko jak zobaczyłem cię tutaj w Barcelonie w towarzystwie Alexisa.Żałuję,że to wszystko się tak potoczyło. Przez te wszystkie lata ciągle miałem kontakt z twoją matką,tylko po to aby was wspierać finansowo. Zabroniłem jej poruszać ten temat. Aż w końcu sam nie wytrzymałem i uznałem,że muszę cię poznać. Chcę ci wynagrodzić ten stracony czas o ile zechcesz,nic na siłę.
-Ja...ja naprawdę nie wiem co mam zrobić,proszę opowiedz mi tę historię.Zacznij od samego początku.
-No to zaczęło się tak,że poznałem twoją matkę,gdy po pewnym meczu,wtedy grałem w Celcie,moim marzeniem było zostać piłkarzem Barcelony,ale nie miałem na co liczyć,kochałem Barcę ponad wszystko,był to klub mojego dzieciństwa.A więc po meczu z którymś polskim klubem u was w Polsce,wraz z kumplami z drużyny, wybraliśmy się do baru świętować zwycięstwo. Wiadomo kilka drinków i pojawia się ochota poznania jakiejś kobiety. A przecież Polki są najpiękniejsze,więc to była idealna okazja. Jeszcze alkohol dodał trochę odwagi. No i stało się zauważyłem Annę.Piękna blondynka w podobnym wieku,więc postanowiłem zagadać.
Podryw na sławnego piłkarza nie wyszedł,ale się nie zraziłem,próbowałem dalej. w końcu znaleźliśmy wspólny temat. przegadaliśmy całą noc. było tak wspaniale,dużo się śmialiśmy i czuliśmysię tak swobodnie w swoim towarzystwie. Anna wtedy była wolną kobietą a ja siedziałem w Polsce jeszcze przez tydzień,więc postanowiliśmy,że na jednym spotkaniu się nie skończy. Wymieniliśmy sie numerami a ja wróciłem do hotelu. Kiedy wszedłem do pokoju oczywiście nie obylo się bez pytań,bo wrocilem nad ranem w bardzo dobrym humorze. Opowiedzialem kolegom o twojej matce. Czekałem już na kolejne spotkanie z nią,nie mogłem się doczekać. Zaprosiłem ją na romantyczną kolację. W tamtej chwili czułem coś takiego co przyciągało mnie do niej. Wiadomo kolacja przy świecach,róże i czułe słówka i wiedziałem,że ją uwodzę,stawala się moją. Z dnia na dzień zbliżaliśmy się do siebie. Po tygodniu mojego pobytu byliśmy już parą. Musiałem wracać do Hiszpanii a ona miala przylecieć do mnie gdy pozałatwia swoje sprawy i tam mieliśmy rozpocząć wspólne życie. Była to wielka miłość. Byliśmy od siebie uzależnieni, nie każdemu trafia się taka prawdziwa miłość. Anna była w stanie zaakceptować piłkę nożną specjalnie dla mnie. Czekałem na nią miesiąc, przez cały ten czas byliśmy w kontakcie. Ciągłe rozmowy i tęsknota była mniejsza. Kupiłem nowy,większy dom. Wszystko było przygotowane na jej przyjazd a plany były bardzo ambitne. Kiedy zobaczyłem ją po miesięcznej rozłące nie chciałem jej ani nie mogłem wypuścić jej z ramion,tak bardzo była mi potrzebna jej bliskość. Bardzo ją kochałem a ona mnie. Bardzo do siebie pasowaliśmy. Spędzaliśmy ze sobą każdą wolną chwilę,gdy nie miałem treningów. Koledzy z drużyny przyjęli ją bardzo miło. Wszyscy cieszyli się moim szczęściem.Tak dobrze było nam razem,wszystko idealnie się układało. Aż pewnego dnia,byliśmy na pewnej imprezie organizował ją jeden z moich kumpli. Byli na niej wszyscy piłkarze i ich partnerki. Alkohol i dobra zabawa. Tamtej nocy oboje przesadziliśmy z tym trunkiem i wyszło jak wyszło. Doszło do głębszego zbliżenia i konsekwencje tego poznaliśmy po dwóch tygodniach. Anna zaszła w ciążę z tobą. Ona się cieszyła,ja nie bardzo. Nie byłem na to gotowy,nie byłem gotowy być ojcem. Za duża odpowiedzialność. Chciałem żyć na całość,póki byłem młody,a dziecko by mi to tylko uniemożliwiło. Na początku ukrywałem to przed twoją matką i udawałem,że też się cieszę. Nasze relację zaczęły się psuć,to piękne uczucie powoli nas opuszczało. Jakiś czar prysnął. Ciągłe siedzenie w domu,szykowanie się na przyjście dziecka na świat,przytłaczało mnie. Nie czułem się sobą. Brakowało mi tych imprez,szalonych wieczorów z Anną. Ciągle i wszystko kręciło się koło dziecka. Po dwóch miesiącach nie wytrzymałem i powiedziałem o swoich uczuciach,że nie chcę mieć dziecka,że to nie jest moja bajka. Zadałem jej wielki cios,widziałem jak cierpi,byłem egoistą i teraz bardzo tego żałuję. Pozwoliłem jej odejść. Wróciła do Polski. Rozstaliśmy się,tylko dlatego,że nie byłem na tyle dojrzałym mężczyzną,nie brałem odpowiedzialności za swoje czyny. To wszystko co nas łączyło poszło w nie pamięć. Utrzymywaliśmy tylko sporadyczny kontakt. Płaciłem jej tylko na twoje utrzymanie. Już nigdy więcej się nie spotkaliśmy. Od czasu do czasu przesyłała mi twoje zdjęcia,mimo wszystko interesowałem się tym co się u was dzieję le z nigdy nie miałem chęci cie poznać. Po rozstaniu się z twoją matką,poznałem nową kobietę i z nią ułożyłem sobie życie. Do niczego nam się nie spieszyło,ona do dzisiaj nie wiem,że mam córkę z inna kobietą. Tak bardzo wszystko się teraz skomplikuje. Z Sarą,tak nazywa się moja żona mam dwójkę dzieci,bliźniaki,mają 7 lat. Jeśli będziesz chciała,będziesz mogła ich poznać.
- A...a co cie natknęło do tego spotkania ? - powiedziałam ze łzami w oczach....
-Kiedy wyjechałaś do Hiszpanii twoja matka o tym mi powiedziała,nie wiem po co to zrobiła skoro wiedziała,że nie mam ochoty cię poznać. Gdy zobaczyłem cie po raz pierwszy,to było na meczu. Na początku nie byłem pewny czy to ty,ale za drugim razem nie miałem już wątpliwości. W towarzystwie Alexisa byłaś taka szczęśliwa. Widywałem cię codziennie i w moim sercu coś pękło. Czułem potrzebę spędzania z tobą czasu,dlatego na tych wszystkich treningach tak często z tobą rozmawiałem. Cały czas o tym wszystkim rozmyślałem i w końcu postanowiłem napisać do ciebie ten list. Byłem pewny,że twoje 18 urodziny to odpowiedni moment,żeby cię poznać.Naprawdę cię przepraszam,że przez tyle lat nie wykazałem się swoim męstwem. To tylko i wyłącznie moja wina,gdyby nie moje kaprysy i słaba dojrzałość emocjonalna dziś bylibyśmy szczęśliwą rodziną,ale ja to wszystko spieprzyłem. Sary już nie potrafię obdarzyć takim samym uczuciem jakim darzyłem twoją matkę,to zdarza się tylko raz w życiu. Mam nadzieję,że mi wybaczysz i choć w połowie będziemy mieć ze sobą kontakt,że poznasz moją rodzinę. Więc jak ?
- Nie potrafię teraz nic sensownego powiedzieć,nie wiem co mam robić,muszę to wszystko przemyśleć. Teraz proszę cię,żebyś wyszedł. Dam ci znać,jak sobie to wszystko przemyślę.Zadzwonię. Do widzenia. - powiedziałam to wszystko załamującym się głosem. Nie patrzyłam jemu w oczy,chciałam,żeby jak najszybciej wyszedł. Wstrzymywałam łzy,nie chciałam się przy nim rozpłakać. Czułam,że ta noc będzie ciężka,miałam w swojej głowie tyle myśli jak nigdy. Wstałam z kanapy i odprowadziłam go do drzwi. Zamknęłam drzwi,poszłam do swojej sypialni i rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać. Tak bardzo teraz potrzebowałam żeby ktoś mnie przytulił. Nie wiedziałam co mam robić. Musiałam podjąć właściwą decyzję,przez tyle lat nie czułam jak to jest mieć ojca,może to była najwyższa pora,żeby to zmienić. Czekałam aż przyjdzie Alexis,musiałam się jego poradzić. Leżałam tak przez jakieś 2 godziny,aż w końcu wrócił Sanchez. Gdy mnie zobaczył to o nic się nie pytał tylko mnie objął swoimi silnymi ramionami.Opowiedziałam mu wszystko ze szczegółami,był zachwycony tym wszystkim,tym że moim ojcem jest Tito. Teraz zdaję sobie sprawę,że to dzięki Tito w moich żyłach płynie ta bordowo-granatowa krew,chyba dam mu szansę.Resztę nocy spędziłam na rozmowach z Alexisem. Następnego dnia mieliśmy wylecieć do Brazylii. Neymar z Alvesem zaprosił nas i resztę swoich przyjaciół na sylwestra do Brazylii. Cieszyłam się na ten wyjazd,bo wiedziałam,że będzie on niezapomniany i że w końcu się rozerwę i przestanę się tym wszystkim zadręczać.
__________________________________________________________________
Kolejny rozdział za nami :) Pojawił się wcześniej niż planowałam,ponieważ się rozchorowałam i miałam wolną chwilę na pisanie :>. Bardzo proszę o komentarze,ponieważ one napędzają mnie do pisania kolejnych rozdziałów. Więc czytasz to komentujesz. :) Pozdrawiam wszystkich czytelników ♥
+kilka osób pisało,że sie domyśla kim jest ojciec Caroline,więc zgadł ktoś :> ?