środa, 20 listopada 2013

rozdział 15

Lekkie szarpnięcie obudziło mnie.Rozejrzałam co się dzieje.Nic wielkiego,w końcu wylądowaliśmy. Poczekałam aż wszyscy zaczną wysiadać i napisałam smsa do Sancheza.Wyszłam do holu,a on już tam siedział.Na mój widok,na jego twarzy pojawił się najpiękniejszy uśmiech,aż zrobiło mi się lepiej na sercu.Nie mogłam się doczekać,aż się do niego przytulę,od razu rzuciłam mu się w ramiona. Tak miło było poczuć jego silne ramiona na moim ciele.Na razie nie chciałam poruszać tematu dotyczącego tego co działo się w Polsce.Zacznę z nim rozmawiać jak uznam,że jestem na to gotowa.Teraz chce się nacieszyć jego bliskością.
-Alexis,kocham cię
-No ja mam nadzieję - powiedział to i mnie pocałował.Kochałam jak to robił. Dzięki jego pocałunkom zapominałam o bożym świecie,liczył się tylko on. Nie było mnie tylko 3 dni,a gdy weszłam do domu przywitał mnie mój pies,Alex.Urósł,ale dalej był taką słodką kuleczką.Labrador,zaraz będzie olbrzymem. Schyliłam się i wzięłam go na ręce. Zaczął mnie lizać. Taki słodziak.Nagle podszedł do nas Alexis :
-Ej mały zmiataj stąd to moja dziewczyna i teraz moja kolej - zabrał mi psa i odłożył go na podłogę,a mnie zaczął całować. Czułam jego dotyk.Dotyk,który dawał mi niesamowite poczucie bezpieczeństwa. Raz dwa i przenieśliśmy się do sypialni. Jak zwykle było cudownie. Alexis jest taki cudowny i delikatny. Bardzo dobrze się rozumiemy,mam nadzieję,że będziemy parą idealną a małżeństwem jeszcze lepszym.
*ALEXIS*
Caroline jest najlepszą rzeczą jaka mnie w życiu spotkała. Ona jeszcze nie wie,ale wszystko co dotyczy ślub jest już załatwione. Za niecałe pół roku zostaniemy małżeństwem. Dzień ślubu,będzie najpiękniejszym i niepowtarzalnym dniem naszego życia.Nigdy jej nie skrzywdzę.Będziemy razem na dobre i na złe.Wszyscy będą nam zazdrościć naszej wiecznej miłości. Kiedy wszystko tak obmyślałem,moja dziewczyna właśnie się obudziła. Obdarowała mnie swoim cudownym uśmiechem i pocałowała moje usta. Spojrzałem na zegarek i stwierdziłem,że muszę się spieszyć. Zbieglem na dół do kuchni i zacząłem przygotowywać śniadanie. Carolnie zeszła za mną i się śmiała,że jak zwykle robię wszystko na biegu.
-Ty tam się nie śmiej tylko mi pomóż.
-No dobra,dobra panie naburmuszony.
-Nie pozwalaj sobie za dużo. Słuchaj mała jedziesz ze mną na trening ? Chłopacy się ucieszą,że w końcu cię zobaczą.Nie mogę słuchać już tych pytań na twój  temat,dobrze będzie jak im się pokażesz i udowodnisz,że wszystko jest ok,że dalej jesteś ze mną.
-No ok tylko,że muszę się iść odświeżyć i jakoś sensownie ubrać,więc rób sam śniadanie a ja lecę-podeszła,pocałowała mnie i pobiegła na górę.
Uwielbiam,kiedy jest taka szczęśliwa. Mógłbym się patrzeć na nią godzinami,ciągle niewierze,że aż tak dobrze nam się układa,wcześniej myślałem,że takie rzeczy to tylko w filmach.Nie potrafię sobie wyobrazić życia bez niej.Odkąd ją poznałem moje życie nabrało innych barw.
*Caroline*
Jeszcze tylko musiałam się uczesać i mogłam iść. Cieszyłam się,że zaproponował mi,żebym pojechała z nim na ten trening.Dawno nie widziałam chłopaków i przy okazji się oderwę na chwilę od tej rzeczywistości.Zeszłam na dół,Alexis już czekał przy drzwiach.
-No w końcu,już myślałem,że będę musiał jechać sam.
-Już nie marudź,tylko wychodź bo się spóźnimy.
-No przecież już idę
Nie wiem czemu,ale oboje zaczęliśmy się śmiać.Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy na trening.Ja poszłam na trybuny a Alexis szybko pobiegł się przebrać.
-Alexis pięć kółek karnych.Raz,dwa.-krzyknął w jego stronę trener.
-Tak jest,trenerze - Alexis popatrzył się na mnie z miną w stylu "to twoja wina" a ja tylko pokazałam mu język.
Czułam,że przez cały czas się ktoś na mnie patrzy.No tak to fotoreporterzy,dziś trening otwarty. Po skończonej sesji treningowej,zeszłam do parkingu i tam czekałam na Sancheza. Nagle podszedł do mnie Neymar i spytał się czy wybiorę się z nim na spacer. Zgodziłam się i umówiliśmy się na wieczór,miałam nadzieję,że Alexis nie będzie miał nic przeciwko.
-Caroline misiaczku,dziś wieczorem jadę pograć w fifę z Leo,zostaniesz w domu czy jedziesz ze mną ?
-Dobrze się składa,wieczorem idę na spacer z Neymarem.
-No ok,tylko grzecznie mi tam proszę.Nie chciałbym zniekształcić tej  pięknej  buźki Neya
-Spokojnie,dobrze wiesz,że to tylko przyjaciel - pocałowałam go w policzek-Dobra chodź już jestem głodna.
Wsiedliśmy do samochodu i powoli wyjechaliśmy z parkingu i wróciliśmy do domu. Zamówiliśmy sobie pizzę,bo nie chciało się nam gotować. Popołudnie zleciało szybko,ale było przyjemne. Alexis wyszedł koło 18,a ja czekałam na Neymara. Szybko zrobiłam sobie zdjęcie na instagrama z Alexem i usłyszałam dzwonek do drzwi. Jeszcze tylko wzięłam torebkę i byłam gotowa. Ney był jakiś smutny. Szliśmy przez dłuższą chwilę w milczeniu.
-Ney,coś się stało,czemu jestes taki smutny ?
-Słuchaj Caroline,nie mam z kim pogadać,jesteś moją jedyną przyjaciółką.Nie chciałem o tym rozmawiać z Alvesem,pomyślałem,że tutaj jest potrzebna kobieca ręka.
-No to opowiadaj,chętnie ci pomogę.
Usiedliśmy na piasku,słońce już powoli zachodziło i było trochę chłodno.
-No bo to jest tak,że tam w Brazylii jest mój synek,którego bardzo kocham,ale nie mam jak się nim zajmować.nie mam sznas na żadne prawa. Nawet jeślibym chciał to nie dałbym sobie z tym rady.Jestem sam.Dużo trenuje i nie potrafiłbym tego pogodzić z zajmowaniem się dzieckiem. Ze swoją byłą dawno się rozstałem i bardzo tego żałuję. Zastanawiam się,czy zacząć się starać,żebyśmy znowu byli razem.Wtedy ona przeprowadziłaby się do mnie i nie byłbym już sam i przy okazji mógłbym widzieć jak mój syn dorasta. Już sam nie wiem co mam zrobić - mówił to,a po jego policzkach spływały łzy,było widać,ze bardzo mu zależy.
Objęłam go swoim ramieniem - to naprawdę skomplikowana sprawa,ja na twoim miejscu zastanowiłabym się czego tak naprawdę chcę. Bo jeżeli sądzisz,że mógłbyś być jeszcze raz ze swoją byłą,to nie czekaj ani chwili dłużej tylko to pokaż.Stwórzcie razem idealną rodzinę dla waszego synka póki jeszcze nie jest za późno.
-Masz rację,zastanowię się,ponieważ już brakuje mi miłości.Nie mogę trafić na żadną kobietę odkąd zerwaliśmy z Caro.Ciągle o niej myślę.Dla mojego syna zrobię wszystko.Musze polecieć do Brazylii,tylko poczekam na chwilę wolnego.Bardzo ci dziękuję Caroline,ulżyło mi i teraz jestem pewien,że dalej kocham Caro i chcę z nią stworzyć prawdziwą rodzinę.
-No i super,będę za was trzymać kciuki.A teraz chodźmy na jakiegoś drinka czy coś,bo Alexisa i tak nie ma w domu.
Wstaliśmy i poszliśmy do centrum. Po drodze rozmawialiśmy,śmialiśmy się i robiliśmy sobie śmieszne zdjęcia jak prawdziwi przyjaciele. Neymarowi humor się poprawił.Jest naprawdę wspaniałym facetem,cieszę się,że ich wszystkich poznałam. Codziennie rano się zastanawiam co by było gdybym ich wszystkich nie poznała. To wszystko dzięki temu,że wybrałam się na ten pamiętny mecz z Tomkiem i,że mam taką pasję jaką jest piłka.
Cały wieczór spędziła, z Neymare,jak wróciłam do domu to Sancheza jeszcze nie było.Norma,jak jedzie pograć to wraca dopiero koło 2 w nocy. Poszłam na spacer z Alexem,jak wróciłam to poszłam się wykąpać a potem poszłam spać,nawet nie miałam siły czekać na swojego chłopaka. Mój pies położył się koło mnie,aż zrobiło mi się za ciężko,ale za nim zdołałam go zwalić to usnęłam. Śniło mi się,że...
_______________________________
No i mamy kolejny rozdział. Czekam na wszelkie opinie. Pozdrawiam :)
CZYTASZ=KOMENTUJESZ,pamietajcie ♥




poniedziałek, 18 listopada 2013

rozdział 14

Nadszedł czas wylotu do Wrocławia,chciałam mieć to wszystko z głowy. Miałam odbyć tę podróż całkiem samotnie. Trochę się bałam tego wszystkiego. Przy normalnym myśleniu trzymało mnie tylko to,że mam się spotkać z przyjaciółką....byłą przyjaciółką. Alexis musiał zostać w Barcelonie,bo miał ważne treningi,przynajmniej miał kto zaopiekować się psem.
Podróż strasznie mi się dłużyła,wydawało  się,że trwa to całą wieczność. Chciałam mieć to wszystko jak najszybciej z głowy. Z lotniska musiałam dojechać jakims autobusem pod dom.
Gdy już się przed nim znalazłam. Zatrzymałam się i wzięłam głęboki oddech. Dopiero po chwili przeszłam przez próg. Poczułam ukłucie w sercu. Łzy same napłynęły mi do oczu. Wolnym krokiem podeszła do schodów,aby wejść do swojego byłego pokoju. Miałam jeszcze godzinę do przyjazdu agenta nieruchomości. Nie miałam siły tam wejść. W mojej głowie pojawiło się mnóstwo wspomnień. Całe życie spędziłam w tym domu,wraz z moją mamą. Przypominały mi się wszystkie chwile te dobre i te złe.Wszystkie imprezy,spotkania i obiadki rodzinne. Każda wylana łza i każdy uśmiech. Ten dom jest częścią mnie,a ja częścią jego. Coś tam w sercu mi mówiło,że nie mogę sprzedać tego domu,ale wiedziałam,że muszę to zrobić,ponieważ bezsensu jest to,aby stał taki pusty. Usiadłam na tych schodach i płakałam. Nie wytrzymałam tego napięcia,pękło we mnie to co udało mi się wypracować w Barcelonie. Znowu powróciła do mnie sprawa mojej mamy. Czemu podjęła taką decyzję ? Nagle wstałam,w sumie sama nie wiedziałam co robię i po co. Poszłam do pokoju mamy. Zaczęłam czegoś szukać,nie było to nic konkretnego. Po prostu chciałam się czegoś dowiedzieć i liczyłam,że znajdę jakiś znak,coś co pomoże mi to wszystko zrozumieć.Przeszukałam każdą szufladę i każdą szafkę,gdy już zwątpiłam,że coś znajdę,moim oczom rzucił się pewien karton. Nie znałam jego zawartości. Jak najszybciej chciałam zobaczyć co tam się znajduje.Zdecydowanym ruchem zdjęłam pokrywkę i zaczęłam wyciągać kartki,które tam były. Były to jakieś listy,zdjęcia i dokumenty. Każdy świstek papieru dokładnie przestudiowałam.W jednym momencie byłam zła,już nie płakałam ze smutku tylko z tej pieprzonej świadomości,że przez całe życie byłam okłamywana. Moja matka....była zwykłą dziwką. Ta cała miłość z Tito była tylko przykrywką,ona chciała wyciągnąć od niego kasę. Głupi zakład. Moja matka wrobiła go w dziecko,wrobiła go,że jest moim ojcem. On ją naprawdę kochał a ona tylko chciała znaleźć sobie przydupasa,który zapłaci za jej błędy. Przez całe życie udawała takie niewiniątko. Nagle sobie przypomniałam,że kiedy ona umarła dostałam list,którego jeszcze nie przeczytałam. Szybko zaczęłam go szukać w torebce.W końcu się znalazł. Szybko go przeczytałam i aż mnie zamurowało. Moja matka wszystko mi w nim wyjaśniła,cały czas przepraszała.Ale teraz to za późno. Byłam zła,przez jedną wiadomość zmienił mi się cały pogląd na tę sprawę,chciałam jak najszybciej stamtąd wyjść. Ktoś zapukał do drzwi,zbiegłam na dół.
-Dzień dobry czy to pani Car..-zanim dokończył mówić już mu odpowiedziałam
-Tak to ja,dobrze,że pan już przyszedł,od razu przejdźmy do rzeczy.
Agent wręczył mi jakąś umowę przejrzałam ją i bez wachania podpisałam i podałam numer swojego konta.
-Czy to juz wszystko,mogę stąd wyjść ?
-Jeżeli nie ma pani żadnych pytań,to może pani zabrać swoje rzeczy,oddać klucze i jest pani wolna.
Pobiegłam szybko na górę,zabrałam kilka drobiazgów i już byłam na dole. Zwinnym ruchem,rzuciłam klucze agentowi i bez słowa wyszłam.Zadzwoniłam do Domy i powiedziałam jej,że zaraz po nią przyjdę.
Zapukałam do drzwi i od razu mi je otworzono. Doma była już gotowa i od razu poszłyśmy w kierunku naszej ulubionej kafejki,gdzie chodziłyśmy za starych,dobrych czasów.
-Hej Caroline,dobrze wyglądasz.
-Hej,dziękuje bardzo.
-Wiesz słyszałam,że twoja mama nie żyje....tak mi przykro.
-Dobra daj spokój,widocznie tak musiało się stać,nie chcę o tym rozmawiać.
Po moich słowach Dominika już nic się nie odezwała, szłyśmy w ciszy.
Weszłyśmy do kafejki,zajęłyśmy miejsce i zaraz podszedł kelner.Zamówiłyśmy 2 kawy i po kawałku ciasta.Nagle Doma zaczęła mówić
-Wiem,byłam głupia.Żałuję,że w ogóle z tobą nie odpisywałam na twoje wiadomości ani nic. Po prostu czułam się z tym wszystkim samotna,tak nagle wyjechałaś,nikogo prócz ciebie nie miałam.Teraz wiem,że przeze mnie skończyła się ta przyjaźń,wiem,że to wszystko to ja zepsułam,ty się starałaś a ja tak po prostu to odrzuciłam. Czy nie jest za późno ? Mogę to jakoś naprawić ?
-Domi słuchaj,to już za późno,ja się starałam a ty miałaś to wszystko w dupie. Mam innych przyjaciół,żałuję,że to się tak skończyło,ale naprawianie czegoś co wygasło nie ma najmniejszego sensu.Już sprzedałam dom,nic mnie tutaj nie trzyma,chcę zapomnieć. Raczej już nie będę tutaj przylatywać nie mam dla kogo. Wrocław stanie się zamkniętym etapem mojego życia.Przepraszam- powiedziałam to i wyszłam,moja była przyjaciółka nie próbowała mnie zatrzymać,patrzyła się na mnie z niedowierzaniem i ze łzami w oczach.
Szłam przed siebie nawet się nie odwracałam. Od razu poszłam na lotnisko,chciałam jak najszybciej znaleźć się w Barcelonie. Chciałam poczuć bliskość Alexisa. Kocham go najmocniej,jest mi najbliższą osobą,poza nim nie mam nikogo innego. To moja rodzina. Po powrocie chciałam spotkać się z Tito,aby wszystko wyjaśnić.Nagle zrozumiałam,że ktoś za mną idzie. Poczułam czyjeś ręce na swoich biodrach.Zlękłam się,sparaliżowało mnie i bałam się odwrócić.Trochę to trwało,ale zobaczyłam twarz mojego towarzysza. To Tomek. Bardzo szybko zrzuciłam jego ręce i zaczęłam biec. Mój przyjaciel,w sumie to nie przyjaciel,nie chciałam go znać. Wsiadłam do pierwszej lepszej taksówki
-Na lotnisko proszę,jak najszybciej.
-Okej,to jedziemy.
Spojrzałam się na Tomka i zobaczyłam,jego szyderczy uśmiech.Strasznie się bałam,wiedziałam do czego jest zdolny.Po 20 min znalazłam się na lotnisku.Jedynie w tym aspekcie sprzyjał mi los. Do wylotu samolotu do Barcelony zostały 3 godziny. Poszłam kupić bilet i czekałam. Zadzwoniłam do Alexisa,że już wracam. Ucieszył się i miał po mnie przyjechać na lotnisko,gdy będę już w Barcelonie.Siedziałam i czekałam na swój samolot. Głowę miałam pełną myśli.Z jednej strony byłam najszczęśliwszą osobą,bo tyle dobrego mnie spotkało w Hiszpanii,ale z drugiej strony chciałam o wszystkim zapomnieć,o całym swoim życiu przez to co się dowiedziałam o mojej matce. Przez całe życie byłam okłamywana.Chciałam zapomnieć o mojej matce. On nie zasługuje na pamięć,teraz kiedy nie żyje nie mogę z nią porozmawiać. Zostawiła mnie z tym wszystkim.Tyle niejasności.Cieszę się,że mogłam się odciąć od Wrocławia,że nie mam po co tam wracać. Nikogo dla mnie tam nie ma.Straciłam wszystkich i wszystko w Polsce. Mimo,iż się tam wychowałam to chcę do końca życia zostać w Barcelonie,będę się starała o hiszpańskie obywatelstwo. Nadszedł czas wylotu.Wsiadłam,zajęłam swoje miejsce i samolot wzbił się w powietrze.Kilka godzin dzieliło mnie od nowego etapu życia. moim głównym celem było uszczęśliwianie Alexisa,stworzenie prawdziwej rodziny i ślub oraz scedzanie jak największej ilości czasu z moimi przyjaciółmi,z którymi nie chce stracić kontaktu.Mam nadzieję,że zapomnę o tym wszystkim,że już nie będę musiała zajmować się sprawami matki.
_________________________________
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Mam nadzieję,że pojawi się więcej komentarzy niż ostatnio,liczę na was. Miłego czytania i oczekujcie następnego.Pozdrawiam :)

niedziela, 10 listopada 2013

rozdział 13

Nazajutrz wszyscy wyruszyliśmy w drogę powrotną do Barcelony. Próbowałam normalnie funkcjonować,ale nic do mnie nie docierało,byłam nieobecna.Co jakiś czas próbowali podjąć ze mną jakąś rozmowę,ale nie miałam siły ani ochoty,żeby z kimkolwiek rozmawiać.Chciałam być sama.Tylko ja i moje myśli.W sumie trudno nazwać to myślami,było ich tak dużo,że już nie wiedziałam czym mam się zająć. Czułam na sobie spojrzenia Alexisa,martwił się o mnie. Zaraz zaczną się treningi,będę sama spędzała dużą ilość czasu. Musiałam sobie znaleźć jakieś pożyteczne zajęcie. Kiedy już byliśmy w Barcelonie,nie myślałam o niczym innym tylko o tym,żeby położyć się spać. Tak z grubsza się rozpakowałam,poszłam pod prysznic,ubrałam piżamę i bez słowa położyłam się spać. Mimo tego,że byłam tak bardzo zmęczona,nie mogłam usnąć. Moja 9 plątała się przez dłuższy czas po domu,aż w końcu zapadałam w upragniony sen.Nie mam pojęcia,o której Alexis poszedł spać,ale gdy wstałam już go nie było. Wstałam z łóżka i udałam się do kuchni.W całym domu było za cicho. Przeszkadzała mi ta cisza,więc włączyłam radio. Pomyślałam,że fajnie byłoby mieć psa.Pies załatałby pewną pustkę w moim sercu. Wiedziałam,że Sanchez nie będzie miał nic przeciwko mojemu pomysłowi,ale wolałam poczekać,aż wróci do domu.Na stole w kuchni leżała pewna kartka. Wzięłam ją w swoje ręce i zaczęłam czytać : Kochana Caroline,nie wiem czy pamiętasz ale dziś jest dzień wyjazdu na zgrupowanie reprezentacji.Tak jak wcześniej ustaliliśmy pojechałem tam sam,widzimy się za 3 dni. Przepraszam,że Cię rano nie obudziłem,ale tak słodko spałaś,że nie miałem serca Ci przerywać. Mam nadzieję,że sobie poradzisz. Kocham i całuje,Twój na zawsze ~Alexis.
No tak,zapomniałam. Za dużo się działo abym pamietała takie rzeczy. Te 3 dni mijały strasznie długo. Każdy z nich był bezbarwny i wyglądał tak samo. Co chwilę ktoś do mnie dzwonił i pytał co u mnie,nie miałam ochoty z nikim gadać. Więc albo nie odbierałam  albo po prostu słuchałam co mają mi do powiedzenia i się rozłączałam. Całymi dniami leżałam w łóżku i tępo patrzyłam się w telewizor. Mogłam wyjść na space,ale po co ? Moje ciało było obecna,ale dusza niekoniecznie. Dusza była poza mną. Wyglądałam jak wrak człowieka,więc wolałam nie straszyć ludzi.Cierpliwie czekałam na Alexisa,bardzo była potrzebna mi jego bliskość.
W końcu wrócił,pierwszy raz od kilku dni na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
-Cześć,bardzo tęskniłaś ? - zapytał się i pocałował moje czoło.
-Hej,najbardziej na świecie....chcę psa
-Psa ? Ale kto będzie się nim zajmował ?
-No tak psa. Jak ty wyjeżdżasz na zgrupowania to ja siedzę tutaj sama. A taki zwierzaczek pomoże mi zakryć tę pustkę,nie będę czuć się taka samotna.
-No dobrze,chcesz psa to będziemy go  mieli,ale teraz się ubieraj,idziemy na spacer.
-Nie chcę wychodzić,nie mam humoru,zobacz jak ja wyglądam
-Pięknie jak zawsze,masz 10 min,idź się przygotować a ja coś zjem
-No ale...
-Nie ma ale. - powiedział to i poszedł do kuchni
Nie miałam żadnego wyboru,poszłam pod szybki prysznic,ubrałam pierwsze lepsze ciuchy i byłam gotowa do wyjścia.
-No to dokąd idziemy ?
-Nie wiem,przejdziemy się gdzieś,zrobimy zakupy a na wieczór zaprosimy Leo z Anto i Gerarda z Shaki.
-No to chodźmy. Przygotują tę kolację,jedynie pod warunkiem,że mi pomożesz- po tych słowach po raz kolejny się uśmiechnęłam.
Wyszliśmy z domu. Praktycznie się nie odzywałam,słuchałam tylko opowieści Alexisa. Za tydzień znowu wyjeżdża. Kolejny raz zostanę sama chyba,że pojadę z nim. Zobaczymy.
To popołudnie spędziłam bardzo miło. Zrobiliśmy zakupy i wracaliśmy do domu. Powoli wracałam do siebie,ale i tak sprawa z mamą nie dawała mi spokoju. Niedługo muszę polecieć do Wrocławia,pozałatwiać pewne sprawy. Trzeba sprzedać dom i pozabierać pamiątki rodzinne. I to już będzie koniec z Polską bo nie będę miała po co tam lecieć. Kiedy to wszystko załatwię zaczniemy planować ślub. Jestem na to gotowa.
Szybko przygotowaliśmy kolację,nakryliśmy do stołu i czekaliśmy na naszych gości. Humor bardzo mi się poprawił,z tymi ludźmi czułam się wspaniale,nie pozwalali mi pogrążać się w myślach,w tych złych. Ciągle żartowaliśmy i rozmawialiśmy na luźniejsze tematy. Miło jest mieć garstkę prawdziwych przyjaciół,nie odwrócą się od ciebie przy pierwszej lepszej okazji,zawsze pomogą i nie przyjaźnią się z nami tylko ze względu na jakieś korzyści. Przyjaźń jest prawdziwa. Więc nie warto otaczać się nie wiadomo jak dużą ilością przyjaciół bo i tak prędzej czy później cię opuszczą. Dopiero tutaj w Barcelonie doświadczyłam prawdziwej przyjaźni.Cały wieczór miną w świetnej atmosferze. Cieszę się,że Alexis mnie na to namówił. Nie wiem kiedy zasnęłam.
Obudziłam się,ponieważ poczułam coś mokrego na mojej twarzy. Myślałam,że to całus od mojego chłopaka. Powoli się podniosłam i rozejrzałam się,ale Alexisa nigdzie nie było,tylko na poduszce obok leżała biała kulka,która patrzyła się na mnie swoimi czarnymi oczkami. To malutki szczeniaczek. Od razu go do siebie przytuliłam. Wzięłam pieska na ręce i poszłam szukać Alexisa.
- I jak kochanie o takiego ci chodziło ?
-O tak. Bardzo ci dziękuję. Kocham cię. Jak go nazwiemy ?
-No nie wiem,ty chciałaś psa,więc myśl.
-Nazwę go Alex,jak ciebie nie będzie to tak jakbym wołała właśnie ciebie. Zgadzasz się ?
-Chyba nie mam wyjścia-powiedział to i wybuchnął śmiechem
Odłożyłam pieska na podłogę. Podeszłam do Alexisa i objęłam go,zaczęliśmy się całować a po chwili przeszliśmy do sypialni.W końcu od dłuższego czasu doszło do głębszego zbliżenia między nami. Nie będę zatapiać się w szczegóły,ale było cudownie. Tak dobrze czułam się u jego boku.Kochałam go najbardziej na świecie.
-Alexis?
-Tak skarbie ?
-Jestem gotowa na nasz ślub.Chcę abyśmy wzięli go w czerwcu,ponieważ w tamtym roku właśnie w czerwcu się poznaliśmy.
-Jak już mówiłem data zależy od ciebie,w tygodniu zaczniemy załatwiać wszystkie sprawy,to będzie nasz niezapomniany dzień.-znowu mnie pocałował. 
W łóżku spędziliśmy prawie cały dzień. Wstałam dopiero gdy po raz kolejny zadzwonił mój telefon. To Dominika,chciała się ze mną spotkać jak będę we Wrocławiu. Powiedziałam jej,że będę za tydzień,aby załatwić wszystkie sprawy i wtedy znajdę dla niej czas. Po naszej rozmowie cały czas rozmyślałam,co się stało,że nagle sobie o mnie przypomniała i chce się spotkać. Wszystko się wyjaśni za parę dni.
___________________________
No i mamy kolejny rozdział,trwało to strasznie długo. Przepraszam,na razie nie obiecuje poprawy bo pisanie tutaj przychodzi mi ze straszną trudnością.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ !
Pozdrawiam.