piątek, 13 grudnia 2013

rozdział 16

..." piłkarze dostali dzień wolny. Neymar miał polecieć do Brazylii załatwić sprawy ze swoją byłą.Trzymałam za niego kciuki,bardzo chciałam,żeby był szczęśliwy.Nie minęły 3 dni,a on już wrócił.Caro nie chciała w ogóle z nim rozmawiać,olała go,odrzuciła,miała gdzieś jego starania.Nie doszli do porozumienia,ale Neymar postanowił sobie,że łatwo się nie podda. Od razu po powrocie przyjechał do mnie.Byłam sama,a mój przyjaciel chciał ze mną porozmawiać. Miła kolacja,alkohol,dużo rozmawialiśmy.Obiecałam,że mu pomogę jak tylko będę mogła.Nie zostawię go tak. Za duża ilość alkoholu uderzyła mu do głowy. Zaczął coś bredzić,że jak chcę mu pomóc to mam zostawić Alexisa i być z nim bo bardzo mnie kocha,że dzięki mi,będzie mu łatwiej zdobyć prawa do syna. Zaczął się do mnie zbliżać,całować. Na początku poddałam się jego urokowi.Mimo zaćmionego umysłu odepchnęłam go,zaczęłam krzyczeć na niego. Powiedziałam,że w ten o to sposób zniszczyła naszą przyjaźń,że już nigdy mu na nowo nie zaufam. Kazałam mu wyjść. Był cały roztrzęsiony,wybiegł. Wsiadł do samochodu. Nie obchodziło mnie to,że był pijany. Poszłam się kąpać i spać. Następnego dnia w porannych wiadomościach,usłyszałam o wypadku pijanego,młodego piłkarza z Brazylii,dopiero po chwili dotarło do mnie,że to Neymar miał wypadek,był w złym stanie.Wpadłam w histerie,zaczęłam się obwiniać."
Nagle obudziłam się z wielkim płaczem.Leżący obok mnie Alexis nie miał pojęcia co się dzieje. Objął mnie i powoli przyciągnął do siebie,ale ja zrzuciłam jego rękę i wybiegłam do salonu,aby zadzwonić. Coś kazało mi zadzwonić do Neymara,musiałam się upewnić,ze wszystko jest w porządku,mimo,że to był tylko sen. Jeden sygnał,drugi....piąty i nic. Nie odbierał,zaczęłam się denerwować. Obok mnie stał Aleixis,patrzył się na mnie pytająco.Gestem ręki pokazałam mu,żeby zaczekał a sama po raz kolejny wykręciłam numer Brazylijczyka. W końcu odebrał,aż mi ulżyło.
-Czemu nie odbierasz ? Ile razy mam do ciebie dzwonić?!
-Caroline spokojnie,brałem prysznic,za 3 godziny lecę do Brazylii,w końcu,muszę wszystko pozałatwiać.
-Już myślałam,że coś się stało. Możemy się spotkać za nim wylecisz ? To pilne!
-No dobrze,podjadę do waszego domu za około godzinę,przy okazji będę miał bliżej na lotnisko.
-Ok,to czekamy. - i się rozłączyłam.
Wzięłam Sancheza za rękę i poszliśmy do kuchni.Zaparzyłam kawę i zaczęłam opowiadać o moim śnie. Alexis uwarzał,że za bardzo się martwię. Było widać,że jest zazdrosny. Znowu musiałam mu tłumaczyć,że Neymar jest moim bliskim przyjacielem i nie musi się czuć zagrożony,a to,że się o niego martwię to jest logiczne. Po prostu chcę,aby mój przyjaciel był szczęśliwy.Wiedziałam,że nawet jeśli Alexis nie jest tym wszystki zadowolonym to i tak  dalej będę pomagać Naymarowi. Alexis wyszedł do Leo pograć w fifę,standard.Czekając na Neymara  ,zrobiłam sobie kawę i razem z Alexem na kolanach,oglądałam jakiś film. Sama nie wiem co to było po prostu tak o się patrzyłam w ten telewizor. Zadzwonił dzwonek do drzwi,nawet nie chciało mi się wstawać.Krzyknęłam :"otwarte" i wszedł Ney. Na mojej twarzy od razu pojawił się uśmiech.Chłopa podszedł do kanapy i mnie przytulił na przywitanie.
-Czemu chciałaś się spotkać ?
-Chciałam się upewnić,że wiesz co robisz. A co będzie jeśli ona Cię po raz kolejny odrzuci ?
-Pójdę do sądu,mój syn jest najważniejszy. Ale na razie trzymam się opcji,że wszystko będzie dobrze.
Caroline,słuchaj będę się juz zbierał.Trzymaj za mnie kciuki - ucałował moje czoło i wyszedł.
Pomachałam mu. Od razu jak wyszedł z mojego domu poszłam na górę wziąć prysznic. W mojej głowie cały czas kotłowały się te same myśli. Ciągle w głowie miałam Neymara,darzyłam go jakimś dziwnym uczuciem.To było złe. Sama jeszcze nie wiedziałam co to za uczucie,ale to nie była tylko przyjaźń.Bardzo kocham Alexisa,jest on spełnieniem moich snów.Nie mogę go zranić,nie mogę się zatracić w uczuciach do innego mężczyzny.Alexis jest tym jedynym,ja to wiem,tylko moja wewnętrzna ja świruje. Muszę jakoś to zatrzymać.
*3 dni później*
Od wyjazdu Neymara minęły 3 dni,przez ten czas w ogóle się nie odzywał ani słówkiem. Nie chciałam mu przeszkadzać,czułam,że wszystko mu się ułożyło. Starłam się o nim nie myśleć. Całą swoją uwagę zwróciłam ku Alexisowi. Było nam cudownie razem,nie chciałam niczego popsuć. Ale tam w głębi coś nie dawało mi spokoju. W każdej wolnej chwili,mimo moich starań,wtrącały się myśli o Neymarze. Czas załatwić ślub,chciałam zrobić to jak najszybciej.
-Alexis ?
-Tak kotku  ?
 -Weźmy ślub jak najszybciej,co Ty na to ?
-Ale to nei czekamy do tego czerwca ?
-W sumie to chciałabym jak najszybciej być panią Sanchez....
-Twoje słowo jest moim rozkazem. Nawet dziś możemy jechać do urzędu i znaleźć jakiś wolny termin. Pasuje ?
-Jak najbardziej.To ja idę się ogarnąć,daj mi jakieś 20 min i możemy jechać.
*ALEXIS*
O kurcze,strasznie się ucieszyłem. Nie muszę czekać,już nawet za tydzień będziemy małżeństwem. Jestem z niej dumny.Jesteśmy razem już jakiś czas,ale to nie to samo co małżeństwo. Będzie mieć moje nazwisko,będzie częścią mnie. Nic już do szczęścia nie będzie mi potrzebne. No chyba,że dziecko,ale z tym nie ma co się spieszyć.Na razie musimy się nacieszyć sobą. Wyszedłem szybciutko na spacer z psem,w tym czasie Caroline się szykowała.

*CAROLINE*
Nie mogłam się doczekać aż poznam datę jednego z najważniejszych dni mojego życia.Alexis już czekał na mnie w samochodzie. Z wielkim uśmiechem wyszłam z domu i zajęłam miejsce pasażera.Przez całą drogę do urzędu rozmawialiśmy o ślubie,o gościach, o naszych kreacjach i nawet o wymarzonym prezencie ślubnym. Oboje byliśmy tym podnieceni. Niesamowita sprawa. Lubiłam,gdy Alexis patrzył na mnie wzrokiem przepełnionym miłością,sprawiało mi to wielką przyjemność i wiedziałam,jak bardzo mnie kocha.Załatwianie sprawy w urzędzie nie zabrało nam dużej ilości czasu. Już za niecałe 3 tygodnie będziemy małżeństwem,dokładnie 5 marca. Wracając do domu,podjechaliśmy do sklepu,aby kupić wino i coś na kolację. Musieliśmy uczcić nasz sukces.
Następnego dnia wzięliśmy się za wysyłanie zaproszeń m.in do państwa Pique,Messi,Alvesów,praktycznie do wszystkich piłkarzy Barcelony. Postanowiłam wysłać zaproszenie do Tito. Alexis pisał do swojej rodziny,ja juz nie miałam do kogo. Zastanawiałam się czy zaprosić Dominikę,ale nie byłam pewna,zostawiłam to na później. Wysłaliśmy wszystkie zaproszenia. O nic nie musieliśmy się martwić,resztą zajmie się urząd. Oni rezerwują miejsce na ceremonię oraz na wesele. Musieliśmy jeszcze tylko wymyślić miejsce na podróż poślubną.Nagle ktoś zapukał do drzwi. To Neymar,chciał mnie zaprosić na spacer. Alexis akurat wybierał się na siłownię,więc się zgodziłam.Ney był bardzo szczęśliwy. Zaczął opowiadać mi o swoim pobycie w Brazylii. Wszystko mu się ułożyło.Za parę dni przyleci jego dziewczyna i będą tworzyć szczęśliwą rodzinę. Coś mnie ukłuło w serce i jakoś tak dziwnie mi się zrobiło. Cieszyłam się,że wsyzstko się ułożyło,bo przynajmniej nie będzie mnie kusił.Miałam tylko nadzieję,że nasze stosunki się nie zmienią i dalej będziemy mieć nieograniczony kontakt. Przy okazji wręczyłam mu zaproszenie na ślub. Ucieszył się,że w końcu się zdecydowaliśmy. Poszliśmy na obiad do najlepszego baru w Barcelonie.Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Po skończonym obiedzie,Neymar odprowadził mnie do domu,gdzie czekał Alexis.
-Słuchajcie jak już Caro przyjedzie to zapraszamy was na obiad. Jeszcze się zgadamy. Pasuje wam - spytał się Neymar- No pewnie chętnie przyjdziemy,prawda Alexis ?
-No jasne,ale musisz mi obiecać,że rozegramy rewanż. - szturchnęłam go łokciem w żebra. Znaczy się chętnie poznam twoją dziewczynę i synka
. Więc do zobaczenia na treningu.
Wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Neymar pojechał do siebie,a my poszliśmy oglądać film. Długo nie mogliśmy się zdecydować,co będziemy oglądać. W końcu wybraliśmy horror. Strasznie się bałam. Alexis siedział skupiony. Wtuliłam się w niego. Fajnie jest czuć bliskość i ciepło drugiej osoby. Poczucie bezpieczeństwa to podstawa. Sama nie wiem kiedy usnęłam,ale jak się obudziłam to byłam w łóżku,w sypialni a Alexis już spał.Pocałowałam go w policzek i poszłam spać dalej. 
____________________________________________________
Hej wszystkim,powoli się zbliżamy do końca tej historii. Dziękuję,że jesteście ze mną. Liczę na największą liczbę komentarzy ;)

7 komentarzy:

  1. jak to ? czo ona z tym Neyem ? ;o
    dobrze, że slub niedługo :)
    pozdrawiam,
    Domczi Guru i Mentor

    OdpowiedzUsuń
  2. fajny blog,czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  3. boże uwierzyłam w ten wypadek weź :\\\\ mój Ney :( rozdział świetny :* czkeam

    OdpowiedzUsuń
  4. No weź, wredna jesteś :// Już uwierzyłam w ten wypadek ;D
    Aha, ona coś czuje do Neya ? o__O
    Śluuuuub ! :D Nie mogę doczekać sie tej ceremonii :))
    Jak to zbliżasz sie już do końca ?! NIE RÓB MI TEGO ! D:

    Świetny rozdział, czekam na kolejny c:

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny rozdział ! :D
    Szkoda, że to już prawie koniec ;/
    Czekam na śluuuuub ! < 333

    OdpowiedzUsuń
  6. Wreszcie!! Tak długo czekałam na ten rozdział. :) Nie przeżyje jak to sie skończy. :'(

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowny blog! Nadrobiłam wszystko i jestem pozytywnie wstrząśnięta tą historią :D
    Jestem ciekawa co będzie dalej i nie kończ jeszcze tego... :(
    Czekam na kolejny rozdział i zapraszam do siebie :D

    pilkarski-mezalians.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń