...Alexisa. Moje serce od razu zaczęło szybciej bić,pewnie wyglądałam jak jakiś buraczek. Zauważyłam,że obserwuje mnie w lusterku. Zebrałam się na odwagę i się przywitałam i obdarowałam go moim najpiękniejszym uśmiechem.Odwzajemnił. Poczułam,że rumienię się jeszcze bardziej. Był taki boski,ze 100 razy przystojniejszy niż na tych wszystkich zdjęciach.Mogłabym się w niego wpatrywać godzinami i ciągle byłoby mi mało.Pojechaliśmy na tę imprezę,bardzo się cieszyłam bo miałam okazję poznać całą drużynę,to coś pięknego. Jeszcze parę dni temu tylko mogłam o tym śnić,a teraz to stawało się rzeczywistością.Po jakiś 20 minutach byliśmy na miejscu. Przed klubem było dużo fotoreporterów,ehh ci to wszystkim utrudniają życie.Gdy weszliśmy do środka,Tello zaprowadził nas do salki vipowskiej. Już wszyscy byli na miejscu. Cristian nas przedstawił,Tomek zagadał się z Sergim. A na mnie od razu "rzuciły się" Anto z Shakirą. Piękne z nich kobiety, Leo z Gerardem nie mogli wybrać lepiej. Wyściskały mnie i w ogole jakbysmy znały sie wszystkie niewiadomo jak długo. Szybko znalazłyśmy wspólne tematy. To o jakis ciuszkach,o przystojniakach z drużyny itd. Wypytywały się mnie,który najbardziej przypadł mi do gustu,bo zawsze moga mi pomóc naprowadzić mnie i mojego "wybranka" na miłosną ścieżkę. Za bardzo nie miałam ochoty im opowiadać o swoich uczuciach,więc szybko zmieniłam temat. Pochwaliłam sukienkę Shakiry,więc znowu wróciłyśmy na modowe tematy i to mi bardziej odpowiadało. Połowa towarzystwa już była w stanie upojenia alkoholowego. Moja 9 siedziała z Tello i Bartrą i zawzięcie o czymś dyskutowali. Nagle podszedł do mnie Fabsiu i zaprosił na parkiet. Tańczyliśmy dobre 20 min. Odruchowo zerkałam w stronę Alexisa i widziałam,że nas obserwuje. Po skończonych wywijasach na parkiecie Cesc przytulił się do mnie i powiedział,że mimo tak krótko się znamy to już zdąrzył mnie bardzo polubić.Staliśmy tak dobre 5 minut. Fabregas jest taki uroczy. Czułam,że moglibysmy się zaprzyjaźnić ale nic więcej.W końcu podszedł do nas Sanchez.Szepnął coś na ucho Cescowi a ten popatrzył się na niego z oburzeniem,ale przeprosił mnie i wrócił do stolika. Alexis zaproponował spacer bo miał już dość tego hałasu. Zgodziłam się. Niedaleko był park. Mhmm romantycznie 1 w nocy,spacer po parku,pijany Alexis.Nie wiem czy to pod wpływem alkoholu czy on tak na serio ale zaczął mi mówić,że za mną szaleje i nie wie jak to możliwe,ale coś go do mnie przyciąga. Wolałabym to usłyszeć,gdyby on byl trzeźwy,ale zawsze coś. Nasz spacer nie trwał za długo,bo zrobiło mi się zimno,ale minął w bardzo przyjemnej atmosferze. Sanchez mnie obejmował,mówił jaka to ja jestem piękna,że nigdy nie spotkał takiej dziewczyny jak ja. Był taki uroczy. Z słowa na słowo wypowiedzianego przez niego czułam jak się zakochuje. Wrócilismy do klubu w momencie,gdy Pique proponował wszystkim grę w butelkę. Jakoś nikt nie okazywał większego entuzjazmu,ale musieli się zgodzić,bo wiedzieli,że Gerard może się na nas zemścić. Nikt nie chciał ryzykować. Ah ten Gerard,musielibyśmy uważać przez tydzień,czy nie knuje jakiegoś kawału. Z tej strony to chyba nei znał go żaden kibic. Jakaś nowość,coś cudnego. Na własne oczy mogłam się poznać jacy są moi idole pod czas codziennego życia.
Usiedliśmy przy stole. Dani przybiegł z pusta butelką po szampanie. Chciał pierwszy kręcić. Oczywiście za nim zaczął musiał poopowiadać kilka kawałów. Ok.To taki pozytywny człowiek. Miło by było miec takiego starszego brata. Nie dałoby się przy nim nudzić.Mijała kolejka za kolejką,jeszcze nie wypadło na mnie ani na Tomka. Aż wkońcu kręcił Fabsiu i co ? Oczywiście wypadło na mnie. Wybrałam zadanie. A Cesc ku zdziwieniu wszystkich kazał się pocałować. Troszkę było mi głupio,ale podeszłam do niego i obdarowałam go soczystym pocałunkiem w usta. Co wydarzyło się dalej,przechodzi ludzkie granice. Szanowny pan Sanchez nie wytrzymał tego wszystkiego i rzucił się z pięściami na Fabregasa. Wszyscy byli w szoku. Pique ruszył,żeby ich rozdzielić a ja razem z nim. Zaczęłam krzyczeć na Alexisa,że to przecież tylko zabawa i nic to nie znaczy. Nie wiem on chyba myślał,że już jestem jego własnością. Phi. Ale i tak go kochałam,nie mogłam temu zaradzić. W tamtym momencie byłam na niego zła i to bardzo zła. Zwracając uwage na to,że mało wypiłam odważyłam się wsiąść do samochodu i zawiozłam Fabregasa do domu. A impreza trwala dalej. Tomek został w klubie,miała potem po niego wrócić. Byliśmy sam na sam z Cesciem.Porozmawialismy sobie na bliżej nieokreślone tematy. Usłyszałam,że jestem ładna i takie tam. Ołł. Kolejny. Nie mogłam dopuścić nic innego do myśli jak przyjaźń z Cesciem. Tak,nie byłam z Alexisem,ale mimo wszystko kochałam jego i on jako pierwszy wyznał mi swoje uczucia. Więc,sorry Fabsiu. Dotarliśmy do jego domu. O jej aż trudno pomyśleć,że mieszkał sam w tak wielkim i pięknym domu. Fabregas poszedł pod prysznic a ja zrobiłam herbatę. Po jego powrocie siedzieliśmy jakos do 4 przy tej herbacie i opowiadaliśmy sobie różne historie z naszego życia. W tamtej chwili niczym się nie przejmowałam. Zachciało mi się spać. Zauważył to Fabregas i zaprowadził mnie do jednego z pokoi. Postanowiłam przyjąć propozycję i położyłam się spać. Łóżko było bardzo duże i stało w przytulnym pokoiku o niebieskich ścianach.Szybko wsunęłam się pod mięciutką pościel a Cesc poszedł do swojej sypialni.Kompletnie zapomniałam O Tomku. O cholera. Ale chciało mi się za bardzo spać. Wiedziałam,że mój przyjaciel świetnie sobie poradzi bez mojej pomocy. Bardzo szybko usnęłam. Jak co noc coś mi się śniło. Tym razem ci dwaj,czyli Alexis i Fabregas. W tym moim śnie się o coś kłócili. Strasznie był pomieszany ten sen. To byłam z Alexisem,to za chwilę z Cesciem, nagle oni sami. To był koszmar a nie piękny sen.
Obudziłam się koło 9. Wyszłam z pokoju a z kuchni dochodziły do mnie piękne zapachy. To Fabregas,robił jajecznicę.
W trakcie jedzenia,ktos zapukał do drzwi. Fabsiu poszedł otworzyć. Był to Sanchez przyszedł przeprosić i porozmawiać jak facet z facetem. Nic nie wiedział o mojej obecności. Gdy wszedł do kuchni był zszokowany. Nie wiedział co powiedzieć. Wymamrotał tylko,że lepiej bedzie jak sobie pójdzie,bo nie chce nam przeszkadzać w miosnych chwialch. Zaczęliśmy tlumaczyć,że to nie jest tak. A on już bez słowa wyszedł i ślad po nim zaginął...
_______________________________________________________________________________
Dobra po woli nam to sie jakoś rozkręca. Bardzo prosze o jakiekolwiek komentarze :)
Dzisiejszy rozdział powstał z pomocą Klaudii. Klaudia dziękujemy Ci za to :D
ps. Jakby co w moim opowiadaniu Daniella nie istnieje,żeby nie było,ze Cesc leci na dwa fronty XD
Usiedliśmy przy stole. Dani przybiegł z pusta butelką po szampanie. Chciał pierwszy kręcić. Oczywiście za nim zaczął musiał poopowiadać kilka kawałów. Ok.To taki pozytywny człowiek. Miło by było miec takiego starszego brata. Nie dałoby się przy nim nudzić.Mijała kolejka za kolejką,jeszcze nie wypadło na mnie ani na Tomka. Aż wkońcu kręcił Fabsiu i co ? Oczywiście wypadło na mnie. Wybrałam zadanie. A Cesc ku zdziwieniu wszystkich kazał się pocałować. Troszkę było mi głupio,ale podeszłam do niego i obdarowałam go soczystym pocałunkiem w usta. Co wydarzyło się dalej,przechodzi ludzkie granice. Szanowny pan Sanchez nie wytrzymał tego wszystkiego i rzucił się z pięściami na Fabregasa. Wszyscy byli w szoku. Pique ruszył,żeby ich rozdzielić a ja razem z nim. Zaczęłam krzyczeć na Alexisa,że to przecież tylko zabawa i nic to nie znaczy. Nie wiem on chyba myślał,że już jestem jego własnością. Phi. Ale i tak go kochałam,nie mogłam temu zaradzić. W tamtym momencie byłam na niego zła i to bardzo zła. Zwracając uwage na to,że mało wypiłam odważyłam się wsiąść do samochodu i zawiozłam Fabregasa do domu. A impreza trwala dalej. Tomek został w klubie,miała potem po niego wrócić. Byliśmy sam na sam z Cesciem.Porozmawialismy sobie na bliżej nieokreślone tematy. Usłyszałam,że jestem ładna i takie tam. Ołł. Kolejny. Nie mogłam dopuścić nic innego do myśli jak przyjaźń z Cesciem. Tak,nie byłam z Alexisem,ale mimo wszystko kochałam jego i on jako pierwszy wyznał mi swoje uczucia. Więc,sorry Fabsiu. Dotarliśmy do jego domu. O jej aż trudno pomyśleć,że mieszkał sam w tak wielkim i pięknym domu. Fabregas poszedł pod prysznic a ja zrobiłam herbatę. Po jego powrocie siedzieliśmy jakos do 4 przy tej herbacie i opowiadaliśmy sobie różne historie z naszego życia. W tamtej chwili niczym się nie przejmowałam. Zachciało mi się spać. Zauważył to Fabregas i zaprowadził mnie do jednego z pokoi. Postanowiłam przyjąć propozycję i położyłam się spać. Łóżko było bardzo duże i stało w przytulnym pokoiku o niebieskich ścianach.Szybko wsunęłam się pod mięciutką pościel a Cesc poszedł do swojej sypialni.Kompletnie zapomniałam O Tomku. O cholera. Ale chciało mi się za bardzo spać. Wiedziałam,że mój przyjaciel świetnie sobie poradzi bez mojej pomocy. Bardzo szybko usnęłam. Jak co noc coś mi się śniło. Tym razem ci dwaj,czyli Alexis i Fabregas. W tym moim śnie się o coś kłócili. Strasznie był pomieszany ten sen. To byłam z Alexisem,to za chwilę z Cesciem, nagle oni sami. To był koszmar a nie piękny sen.
Obudziłam się koło 9. Wyszłam z pokoju a z kuchni dochodziły do mnie piękne zapachy. To Fabregas,robił jajecznicę.
W trakcie jedzenia,ktos zapukał do drzwi. Fabsiu poszedł otworzyć. Był to Sanchez przyszedł przeprosić i porozmawiać jak facet z facetem. Nic nie wiedział o mojej obecności. Gdy wszedł do kuchni był zszokowany. Nie wiedział co powiedzieć. Wymamrotał tylko,że lepiej bedzie jak sobie pójdzie,bo nie chce nam przeszkadzać w miosnych chwialch. Zaczęliśmy tlumaczyć,że to nie jest tak. A on już bez słowa wyszedł i ślad po nim zaginął...
_______________________________________________________________________________
Dobra po woli nam to sie jakoś rozkręca. Bardzo prosze o jakiekolwiek komentarze :)
Dzisiejszy rozdział powstał z pomocą Klaudii. Klaudia dziękujemy Ci za to :D
ps. Jakby co w moim opowiadaniu Daniella nie istnieje,żeby nie było,ze Cesc leci na dwa fronty XD
niesforny Czesiu :3
OdpowiedzUsuńpisz, pisz!