piątek, 23 sierpnia 2013

rozdział 5

Obdzwoniliśmy wszystkich z drużyny,ale Alexis do nikogo się nie odezwał.  Nie mieliśmy pojęcia gdzie go szukać. Dani z Neymarem zaoferowali pomoc w poszukiwaniach. Wtedy czułam jak bardzo mi zależy na Alexisie. Miałam tylko nadzieję,że nic głupiego nie zrobi.  Mijały godziny od jego wyjścia z domu Cesca a on nie dawał nawet znaku życia. Mogliśmy od razu za nim wybiec przecież widzieliśmy jaki jest zdenerwowany. Jednego tylko nie rozumiem,czemu on tak się wkurzył,ale w tamtej chwili najważniejsze było to,aby go odnaleźć. Wróciłam do domu,do Tomka. On jedyny nie wiedział co się stało. Czekał na mnie  z obiadem w świetnym humorze. Opowiedziałam mu wszystko. Był w bardzo dużym szoku.Od razu mnie przytulił i pocieszał,że Alexis na pewno się znajdzie,wiedział co czułam do Sancheza... Nasz dom przez kilka dni stał się stało siedzibą piłkarzy. Co jakiś czas któryś przychodził pogadać,dotrzymać nam towarzystwa. Minął tydzień. Była sobota. Za 2 dni miały się zacząć treningi. O 7 rano ktoś wpadł do mojego pokoju niczym huragan.To Tello. Miał informację na temat Sancheza.Był bardzo przestraszony,roztrzęsiony i wszystko na raz.Ktoś napadł i brutalnie pobił Alexisa. Moja 9 leżała w szpitalu.Wtedy strasznie bolało mnie serce było mi go żal. Nie zwracając uwagi na to jak wyglądamy,ja,Tello i Tomek jak najszybciej pojechaliśmy do tego szpitala. Przeszukaliśmy wszystkie sale,nikt nam nie chciał nic powiedzieć.Czułam się bardzo źle, byłam blada i martwiłam się o Alexisa. Opadałam z sił,ale najważniejsze było to,żeby go zobaczyć. To wszystko była moja wina,mogłam wtedy za nim wybiec.Po 10 minutach go znaleźliśmy. Od razu jak weszliśmy na tę salę,popłakałam się. Leżał taki biedny w tych bandażach, z posiniaczoną twarzą,ale nawet w tamtym momencie był najprzystojniejszym facetem na świecie. Po cichu się do niego przytuliłam. Od razu otworzył oczy. Na jego twarzy zagościł lekki uśmiech. A mi jeszcze bardziej poleciały łzy. Musieliśmy zadzwonić do wszystkich piłkarzy,żeby się nie denerwowali.Długo nie trzeba było czekać,aby zaczęli się schodzić do szpitala. Przynosili różne prezenty,ulubione czekoladki Alexisa i życzyli mu jak najszybszego powrotu do zdrowia.Panował tam niezły ruch,pielęgniarki chodziły złe jak osy,nie mogły się nas pozbyć. Ale kilka autografów i udało się je przekonać na dłuższe odwiedziny.Po 21 wszyscy zaczęli się zbierać do domów. Było mi trudno stamtąd wyjść,ale musiałam.Wyszłam jako ostatnia.Było widać,że Alexis jest zadowolony ale i zmęczony.
Tamtej nocy w ogóle nie mogłam spać.Cały czas miałam w myślach tę scenę gdy Alexis wybiegł z Fabregasa domu oraz to jak teraz wyglądał.Płakałam całą noc.Tomek był przy mnie bo on jako jedyny wiedział co tak naprawdę czułam.Nad ranem udało mi się usnąć na jakieś 2-3 godziny. Gdy wstałam od razu poszłam się ogarnąć. Tomek przygotował śniadanie,ale nie mogłam nic przełknąć. Ciągle myślałam o Alexisie.Odwiedziny były od 13. A było gdzies koło 9 dopiero. Czas się ciągną jak nigdy. O 12 przyjechali Tello i Bartra,chcieli pojechać ze mną do szpitala. Tomek wolał zostać w domu.Mimo,że do szpitala jedzie sie około 15 minut to wydawało mi się,że jechaliśmy z godzinę. Już tak bardzo chciałam go ujrzeć. Cała złość powoli odchodziła w niepamięć. Teraz najważniejsze było jego zdrowie,tylko to się liczyło. Już byłam pewna,że go kocham. Gdy weszliśmy na salę Alexis już nie spał. Czuł się już lepiej. Gdy nas zobaczył to się ucieszył,ale najbardziej na mój widok. Pogadał chwilę z Tello i Bartrą,ale po jakiś 20 minutach poprosił ich żeby zostawili nas sam na sam. Oczywiście Marc z Cristianem musieli coś tam sobie pogadać,jakieś gwizdy,jakbyśmy nie wiadomo co mieli robić,ale przynajmniej atmosfera jakoś się rozluźniła.Oczywiście jak oni wyszli,jak to ja musiałam się zarumienić. Usiadłam na łóżku obok Alexisa i zaczęliśmy rozmawiać. W końcu wyznaliśmy sobie te prawdziwe uczucia jakimi darzymy siebie na wzajem.Sanchez przyznał,że od razu coś do mnie poczuł,ale nie był pewny. Byłam w 7 niebie,czułam się jak we śnie,ale to było spełnienie kolejnego marzenia. Nie wiem jakim cudem to wszystko mnie spotkało,ale chciałam to wykorzystać na 100%. W tamtym momencie nie podejmowaliśmy żadnych decyzji,chcieliśmy zająć się zdrowiem Sancheza. Lekarze mówili,że będzie musiał zostać w szpitalu przez dwa tygodnie.Przez ten cały czas,byłam u niego codziennie. Zbliżaliśmy się do siebie,mieliśmy dużo czasu,żeby się poznać. Było mi tak cudownie,nigdy nie byłam tak bardzo pewna swych uczuć.

*po 2 tygodniach*
W końcu nadszedł czas wypisu 9 ze szpitala. Przyjechałam po niego wraz z Tello.Był jak nowo narodzony. Oczywiście przed szpitalem roiło się od fotoreporterów,bo nie było nic ciekawszego jak wtrącanie się w życie prywatne. Jakoś udało nam się przejść a na nowe reportaże długo nie musieliśmy czekać. Było w nich dużo spekulacji i w sumie wtedy do mnie dotarło,że nie wiedziałam co tak dokładnie stało się tej nocy,gdy Alexis trafił do szpitala. Jak najprędzej musiałam się dowiedzieć.Nie wiedziałam jak się o to zapytać,wolałam poczekać aż sam się wygadam. W końcu nabierze na to sił,byłam tego pewna. Niestety powoli zbliżał się powrót do Polski,tego najbardziej się obawiałam,nie mogłam tutaj zostać,tyle spraw mnie wzywało do Wrocławia. Gdy nadszedł czas pożegnania, Alexis i reszta nie chcieli mnie puścić,tyle nas połączyło przez ten miesiąc,ale obiecałam im,że wrócę jak wszystko załatwię. Wtedy ja i Alexis już byliśmy oficjalnie parą,nie wiedziałam jak tam przeżyję bez niego,najchętniej bym nie wracała,ale musiałam. Mama już się niecierpliwiła,musiałam wszystko załatwić w Polsce,pozamykać niektóre sprawy i bez wahania mogłam wracać.
Na lotnisku czekała mama,bardzo ucieszyłam się na jej widok,obie zalałyśmy się łzami,łzami szczęścia. Miałam jej tyle do opowiedzenia.Nie byłam pewna czy wraz z Sanchezem zdołamy przetrzymać tę rozłąkę, ale ja miałam swoje sprawy, on już miał treningi i wszystko wróciło to szarej rzeczywistości. Czułam się tak jakby ktoś obudził mnie z bardzo długiego snu.
Następnego dnia od razu poszła się przywitać z Domą,spędziłyśmy razem caluteńki dzień i całą noc.Czułam w niej wsparcie,brakowało mi jej obecności. Nie wiedziałam jak moi bliscy przyjmą moja decyzję o wyprowadzce do Barcelony.
___________________________________________________________
                      No to tak rozdziały nie będą się pojawiać codziennie. Kolejny będzie za dwa lub trzy dni + proszę o 3 komentarze,jest to dla mnie bardzo ważne. Dziękuję,że tutaj zaglądacie. Pozdrawiam i miłego czytania :*

3 komentarze: