od:Tomek.
"Hej Caroline,proszę zadzwoń do mnie jak najszybciej,nie mam nic na koncie"
Bez zastanowienia do niego oddzwoniłam,wcale nie zdziwiła mnie ta wiadomość,on nigdy nie miał wystarczającej ilości pieniędzy żeby do kogoś dzwonić. Odebrał już po pierwszym sygnale,w jego głosie można było wyczuć,że jest naprawdę podekscytowany. Pierwsze co usłyszałam to : "jedziemy do Barcelony,pakuj walizki jutro o 8 mamy samolot,wygrałem bilety na niedzielne GD,rozumiesz lecimy do Barcelony,będziemy na Camp Nou,będę o 6;30 pod Twoim domem,do zobaczenia." Po tych słowach nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić,zaczęłam biegać jak szalona po kuchni,piszczeć,płakać ze szczęścia,wszystko na raz. W tej chwili chce mi się śmiać na myśl,jak wyglądała Doma. Od razu,bez wahania pobiegłam do domu,zaczęłam wrzucać wszystke potrzebne rzeczy do torby.Mama zbudzona hałasem wykonanym przeze mnie od razu przybiegła na górę do mojego pokoju. W pośpiechu jej opowiedziałam o telefonie Tomka,nie miała nic przeciwko temu wyjazdowi,bo wiedziała jakie to dla mnie ważne. W końcu od 5 lat zawracałam jej głowę,chcą nie chcąc znała nazwiska piłkarzy Barcy.Musiałam się z tym wszystkim przespać,położyłam się,nie minęło 5 minut i od razu usnęłam. Śniło mi się,że pod czas meczu poznałam,moja piłkarską miłość,Alexisa Sancheza.W tym śnie Alexis strzelił gola i zadedykował go mnie,właśnie mnie. Wiedziałam,że to nie może się spełnić,ponieważ jesteśmy z dwóch innych światów,ale przecież nikt nie zabroni mi śnić o boskim Alexisie. Miałam wszystkie możliwe plakaty z tym utalentowanym piłkarzem,na każdym kroku,w moim pokoju zerkały na mnie jego ciemne oczy.Marzyłam,aby choć raz spojrzały na mnie tak naprawdę. I właśnie miałam okazję wyłapać jego spojrzenie już w niedzielę,pod czas meczu,ohh ta myśl dawała mi takie przyjemne uczucie.
Z pięknego snu o Alexisie wybudził mnie Tomek,byl taki niecierpliwy,że wparował do mojego pokoju już o 5;45. Przyniósł ze sobą moją ulubiona kawę i pączki,to miało starczyć nam na śniadanie. Prawie godzinę spędziliśmy na obgadywaniu naszego planu na ten weekend,miał to być najpiękniejszy weekend w naszym życiu i tak było...
Już po godzinie 12 przywitała nas słoneczna Barcelona. Najpierw udaliśmy się do cioci Tomka,która pozwoliła nam się zatrzymać u siebie w domu na te 2 dni. Przez 4 lata naszej znajomości z Tomkiem,nigdy o niej nie slyszałam. Marai,ciocia Tomka przywitała nas pysznym obiadem,potem poszliśmy zwiedzać.
***********************************************************************************
Godzina 20,zostało 45 min do meczu,staliśmy w kolejce,aby wejść na stadion. Nawet nie wiedziałam jakie mamy miejsca,zapomniałam się spytać. Po jakiś 20 minutach dotarliśmy do naszego sektoru,znajdował się on niedaleko tunelu prowadzącego do szatni moich idoli. Co chwilę zerkałam w tamtą stronę,żeby ich zobaczyć. Wybiła godzina 20;40,jako pierwszy z tunelu wyłonił się El Maestro,serce zaczęło mi bić coraz szybciej,czekałam aż ujrzę moją ukochaną 9. Kolejno wychodzili Valdes,wielki Messi,Pique aż w końcu wyszedł on,jeszcze bardziej przystojny niż na zdjęciach,we własnej osobie Alexis Sanchez. Wychyliłam się jak najbardziej,aby tylko przybił mi "piątkę" nie zwracał uwagi na kibiców. Szedł skupiony,nawet nie spojrzał w moją stronę. Trudno się mówi,może uda się po meczu. Cały mecz bacznie obserwowałam jak porusza się 9. Czekałam na pierwszego gola. Aż po 15 minutach wpadł,ale nie dla nas tylko dla Realu.Zrobiło mi się tak jakby smutno.Tomek już nie wytrzymywał nerwowo wykrzykiwał z innymi kibicami,żeby nasi wzięli się w garść,ale nic to nie dało. Już po 30 minutach gry było 2;0. Do końca pierwszej połowy nic sie nie zmieniło. Gdy piłkarze schodzili do szatni,na przerwę,znowu skierowałam się w kierunku tunelu. W końcu szedł Sanchez,zaczęłam wykrzykiwać jego imię,ale nie było jakiejś większej reakcji z jego strony, Powiedziałam w jego kierunku,że na pewno strzeli gola i przełamie swoją niemoc,że w niego wierze i żeby się nie poddawał. Po tych słowach,mogę przysiąc,że lekko się uśmiechnął.Druga połowa zaczęła się golem Messiego po świetnym podaniu od Xaviego. Atmosfera na trybunach była coraz bardziej napięta. 10 minut do końca,20 metrów przed polem karnym Alexis dostaje piękne podanie od Alvesa i wykańcza akcję,zdobywając gola. Moja radość w tamtym momencie nie znała granic. Byłam z niego dumna,zresztą jak wszyscy Cules. Po kilku chwilach 3 bramkę zdobył Puyol po strzale głową,po dośrodkowaniu Pique. Od razu wskoczyłam w objęcia Tomkowi. Znów to piekne uczucie radości,serce o mało co ze mnie nie wyskoczyło.Ostatni gwizdek,mecz się skończył wynikiem 3;2,kolejne udane GD a ja mogłam być tego świadkiem.Nigdy nie zapomnę tego meczu.
**********************************************************************************
Od razu po meczu udaliśmy się w drogę powrotną do domu. Nie miałam na nic siły,od razu jak się położyłam,zapadłam w sen. I śniły mi się kolejne marzenia,które nie mogły się spełnić....
___________________________________________________________________________________
na dzisiaj koniec,kiedy będzie następny rozdział,tego nie wiem. Nie wiem jak to się wam podoba,nie jest to jakiś profesjonalizm,ale chciałabym ujrzeć jakieś komentarze,bo nie wiem czy warto dalej pisać. Pozdrawiam wszystkich :)
Boskie *---*
OdpowiedzUsuńmiło mi :)
UsuńŚwietnie się zaczyna :) Mam nadzieje , że Caroline spełni swoje najskrystsze marzenia :P Jakbyś mogła to informuj mnie o nowych rozdziałach : http://ask.fm/mrsgoetze20
OdpowiedzUsuńZ góry dziękuje i życze weny na kolejne rozdziały ;D
Jeju,miło czytać taki komentarz. Oczywiście,że będę informować :)
UsuńAww, Gran Derbi?! Tyle wygrać *__*
OdpowiedzUsuń